7. Nie kradnij (czasu sprzedawcom)

Dziś wsadzę ponownie kij w mrowisko. Wsadziliśmy go już kiedyś, nie tak dawno, bo 25 października. Na facebooku fotelik.info ukazał się wpis „Jeśli przymierzasz foteliki przed zakupem do swojego samochodu, a kupujesz na allegro to przyczyniasz się osobiście do plajty tych sklepów które inwestują w nasze szkolenia i za naszą namową pozwalają rodzicom na przymiarki fotelików w samochodzie. Nie lubimy tego. Zastanów się i udostępnij wpis innym jeśli chcesz mieć za 2-3 lata jeszcze możliwość mierzenia fotelików przed zakupem w Twoim samochodzie.

\"\"

Na marginesie – pozwolę sobie uzupełnić ten wpis z facebooka. To działania serwisu fotelik.info i nasze szkolenia przekonały sprzedawców w Polsce do udostępnienia rodzicom możliwości przymiarki fotelika w samochodzie. Przed naszą działalnością powszechną praktyką było mierzenie dzieci do fotelików, ale nie wychodzenie z fotelikami na zewnątrz, do samochodu klienta. Więc jeżeli możecie z tej możliwości korzystać to właśnie dzięki naszej działalności. Czy żądam wdzięczności? Nie. Ale chciałbym uczulić na to, że takie działania są szkodliwe dla sklepów stacjonarnych i możemy je bardzo szybko stracić.

Na allegro ani dziś, ani jutro, ani nigdy nie zabraknie nowych idiotów, którzy uwierzą w to, że będą w stanie wyrobić sobie dobrą markę zarabiając 5-7 złotych na foteliku, a po kilku latach odbiją to sobie i będą już porządnie zarabiali. Za kilka lat może już nie być stacjonarnych sklepów umożliwiających przymiarkę fotelików w samochodach. Oj zaroiło się po tym wpisie, gorzej niż od włożenia kija w mrowisko, od miłości do nienawiści od miłości do zawiści. Nie będę cytował tych zawistnych wpisów. Ciekaw jestem jakie jest Twoje stanowisko. Liczę na Twoją opinię i Twój odzew. Napisz co o tym myślisz w komentarzach pod tym wpisem.

foteliki_pod_lupa_eksperta_allegro_kij_w_mrowisko

25 thoughts on “7. Nie kradnij (czasu sprzedawcom)”

  1. Mirela Motyka

    Możliwość „pomacania” i przymierzenia fotelika przed zakupem to sprawa bardzo ważna. Jestem właśnie na etapie kupna drugiego fotelika dla swojego Brzdąca i niestety ciężko z tym, nawet w tak dużym mieście jak Kraków. Chodzi mianowicie o dostępność fotelików, które mają wysokie oceny w zamieszczonych testach na stronie fotelik.info. Wstępnie nastawiłam się na wybór pomiędzy dwoma fotelikami: Concord i CybeX Pallas 2-fix. No i kłopot, bo owszem można przyjechać, przymierzyć… ale tego modelu nie ma na stanie. Można zamówić, przyjdzie, ale w dobrym tonie byłoby go wtedy jednak kupić (żeby potem nie zalegał na sklepie). Nie powiem, w jednym sklepie Pan zapewnił mnie, że nie muszę kupować, jeśli coś mi nie spasuje, ale nie brzmiało to zbyt przekonująco. Jedyne, co mi pozostało, to zamówić fotelik w internecie, bo mogę go sprawdzić i ewentualnie go odesłać. Bez tłumaczenia i głupiego poczucia winy, że to nie ten fotelik i będę szukać innego. Tyle, że muszę jechać do Katowic z nadzieją, że tam eksperci nauczą mnie prawidłowego montowania fotelika. Podsumowując, mam wrażenie, że to trochę takie zamknięte koło: ludzie kupują w internecie bo jest taniej, można sprawdzić towar i go odesłać, jeśli nie pasuje, przez co cierpią sklepy stacjonarne. Sklepy stacjonarne, chcąc inwestować w szkolenia, w jakość oferowanych usług i produktów, muszą zarabiać (co odbija się na cenie i wachlarzu wyboru produktów dostępnych „na miejscu”). Konia z rzędem dla tego, kto znajdzie rozwiązanie… Przepraszam za elaborat, ale leżało mi to na sercu 🙂 Sercu Matki, które chce jak najlepiej i najbezpieczniej dla swojego Syna, pozostając jednocześnie w zgodzie z nieubłaganym stanem konta bankowego ;).

    1. Pawel Kurpiewski

      Mirela,

      dziękuję za Twoją opinię. Właśnie w takim tonie chciałbym dyskutować i poszukiwać rozwiązań, bo to co wydarzyło się pod tym wpisem na FB, przypominało raczej walkę na maczugi niż dyskusję. Czekam na kolejne głosy w tej sprawie.

    2. Właśnie jestem na etapie kupna fotelika 15-36 i zauważyłem, że jeden z producentów (raczej wiodący) daje 4 lata (zamiast 2) gwarancji ale warunkiem jest montaż w sklepie i bycie przeszkolonym przez tenże sklep (składa się podpisy itd)

      1. Dorzucę zatem do dyskusji jeszcze dwa grosze. Nabywając wiedzy teoretycznej udałem się do sklepu stacjonarnego aby przymierzyć ostatecznie dziecko do fotelika a ten do samochodu. Na miejscu oglądam wcześniej wyselekcjonowane foteliki i przymierzam do nich dziecko. Piszę, że ja bo rola sprzedawcy de facto sprowadziła się do przyniesienia fotelika i zamocowania go na isofixie do tego fotela samochodowego w sklepie ale pasy…. to tak jakoś dziwnie wyszło, że sprzedawca się wycofał i chyba czekał aż sam je sobie zapnę. Po 5 sekundach ciszy i zauważonej konsternacji w oczach sprzedawcy zapiąłem ten pas mając na uwadze wszystkie informacje i wskazówki jakie producenci umieszczają przy swoich fotelikach. Sprzedawca kiwną głową potwierdzając (tak zakładam), że dobrze. No dobra, poprzymirzaliśmy i nastąpił czas przymiarki do samochodu a tu drobna niespodzianka. „Szefowa” sklepu ustaliła, że taka przymiarka kosztuje 40 (czterdzieści) złotych. Zwracana jest w przypadku zakupu tegoż fotelika bądź technicznych przeszkód montażu w danym samochodzie. To, że fotel/kanapa w samochodzie jest zupelnie inna niż ta w sklepie i np. jeśli dziecko usiądzie i okaże się że mu w samochodzie niewygodnie i nie zdecyduję się na zakup tego fotelika to 40 zł przepada. Ponieważ u mnie było dobrze zdecydowałem się w końcu na ten fotelik ale pojawiły się kolejne problemy z niemożliwością płacenia kartą (chyba że dopłacę 200(sic!!!) zł). Także frontem do Klienta w 100%. Na końcu okazało się jeszcze, że sklep posiada tylko jeden fotelik (nas interesował inny kolor) więc muszę poczekać 2 dni na sprowadzenie właściwego chociaż telefonicznie zapewniano mnie, że sklep posiada kilka kolorów z każdego modelu.
        Suma sumarum Sklep ten stacjonarny tak mnie zniechęcił zwłaszcza tymi 40zł, że slogan „nie kradnij czasu sprzedawcom” trąci hipokryzją.
        Bo w koncu kto jest dla kogo? Klienci dla sklepu czy sklep dla Klienta? Jeśli sklep nie potrafi sprawić, że Klienci będą go polecać, nie będzie w nim miłej atmosfery, mieć dobrych cen i sprawić że Klient poczuje się potraktowany indywidualnie to niestety ale nie wróżę takiemu sklepowi dobrej przyszłości chyba, że nie będzie innego w promieniu 20-30 km. Może ja jestem inny niż wszyscy ale idąc do sklepu kupując jakiś towar, np. fotelik spodziewam się że uzyskam profesjonalną pomoc i doradzctwo w tym temacie. Przez to polecę ten sklep znajomym bądź przyjadę do niego przy wymianie na kolejny.
        Pozdrawiam

        1. Jeszcze jedna uwaga. Ta kradzież czasu naprawdę trąci hipokryzją no bo tak:
          – jeśli sprzedawcy zakładają, że każdy klient któremu pokażą fotelik go kupi to raczej powinien zmienić fach
          – jeśli sprzedawca widzi, że dużo ludzi wyłacznie ogląda a nie kupuje powinień pomyśleć/poszukać przyczyny, być może nawet zapytać Klienta dlaczego nie kupuje, czy może czegoś więcej potrzebuje (informacji etc)
          – jeśli sprzedawca naprawdę chce sprzedać towar to powienien raczej zachęcać do zakupu nawet obniżając swoją marżę. Nie wiem jakie są marże na fotelikach ale przecież lepiej zarobić np te 100zł niż nic i trzymać marżę 140.
          – należy pamiętać, że Polska mimo wszystko jest „na dorobku” i ludzie naprawdę liczą każdą złotówkę nawet jeśli kupują foteliki za 1000zł, a możę nawet bardziej.

          Ja rozumiem, że przeważnie to nie właściciel sprzedaje a pracownik, który (w większości wypadkół) chciałby zarabiać więcej zatem i nacisk na jakość swojej pracy nie jest taki jak oczekiwany przez Klienta (przynajmniej przeze mnie).
          Według mnie do sprzedania fotelika wystarczą dwie rzeczy, przekonanie Klienta (który być może tego nie wie 🙂 ) że bezpieczeństwo jego dziecka jest ważniejsze niż cena, kolor tapicerki czy wbudowane głośniki, a drugie to aby ostateczna cena (przeciez cena na metce jest negocjowalna a nie każdy o tym wie) nie odbiegała daleko od tych które Klient widział w internecie (jeśli widział) 🙂

          1. Cenne uwagi i spostrzeżenia. Sformułowanie „kradzież czasu” nie jest jednak hipokryzją, jeśli mamy do czynienia z klientem typu APACZE, patrz: http://maciejgnyszka.pl/aaaaaapacz-czy-juz-go-spotkales/, którzy przychodzą z ZAŁOŻENIEM, że popatrzą, poprzymierzają i potem z determinacją klikną kup teraz na Allegro. Sam kupuję wiele towarów w internecie i nie chodzi tu o robienie demona z allegro. Opisane działanie jest jednak kradzieżą czasu. Przymiarka fotelika w samochodzie to nie przymiarka butów. Zajmuje czas, angażuje pieniądze (czas pracownika, wynajem lokalu, zużycie sprzętu) i może kosztować. To usługa, która wchodzi do standardów w Polce na skutek mojej 10 letniej pracy na tym polu i przekonywania włścicieli sklepów i sprzedawców, ale nie jest żadnym standardem „ustawowym”.

  2. pawel.orepuk

    Łatwe do zrobienia to nie będzie, ale dobrze byłoby, tak jak w przypadku Romer Trifix zakazać sprzedaży markowych fotelików w internecie. To pierwsze „primo”.

    Po drugie, bardzo ważnym czynnikiem jest edukacja rodziców o konieczności przymierzenia fotelika w autoryzowanym sklepie z kompetentnym sprzedawcą.
    To, że sobie rodzic kupi przez internet i przymierzy nawet 5 foteli, nie znaczy wcale, że dobierze dobrze, ponieważ KOMPLETNIE SIĘ NA TYM NIE ZNA !! i nie ma zielonego pojęcia o tym, jak powinno to wyglądać w samochodzie, ani jak zapiąć w nim poprawnie dziecko.

    Po trzecie, mógłby się tym zająć rząd, mając na względzie bezpieczeństwo dzieci, wprowadzając jedną, a konkretną ustawę „anty-internetową”. Przepis o zapinaniu pasów przez dorosłych jest taki, że jak nie zapniemy, otrzymamy mandat 🙂 Da się?? Yes, we can!

    1. Paweł Kurpiewski

      O ho, ho, ho! Pawle, na Rząd to bym tu nie liczył. Mają chłopaki swoje ZNACZNIE WIĘKSZE kłopoty i się nie wyrabiają z PR żeby to tuszować. A bardziej na poważnie, to byliśmy w gośćmi w Senacie na komisji zajmującej się bezpieczeństwem i szanse na regulacje w naszej dziedzinie są zawsze pochodną regulacji w UE, a tam też inne chłopaki (i dziewczyny) mają swoje, jeszcze większe kłopoty.

      Słowem, mamy do dyspozycji tylko nasze ręce i możemy zmieniać świat na lepsze zasadniczo na długość tych rąk.

  3. Asia Słowińska

    Niekoniecznie w sklepach stacjonarnych jest drożej. W większości pewnie tak, ale nie wszędzie. Ja mieszkam niedaleko Trójmiasta, gdzie teoretycznie w 5 sklepach (teraz jeszcze w myku, a trochę ich jest, ale nie wiem czy w każdym foteliki i wykwalifikowany personel) jest sprzedawca z certyfikatem, w praktyce wygląda to trochę inaczej. Tylko w dwóch sklepach jest po jednym wykwalifikowanym sprzedawcy plus wczoraj trafiłam na wyremontowanego Smyka z mega ilością fotelików, poprosiłam o wykwalifikowaną osobę od fotelików i przyszedł jeden pan. Nie pytałam o certyfikat, ale wiedział dość dużo, więc na szkoleniu raczej był 😉 Ale nie o tym… cena fotelika Recaro Young Sport (bo takiego szukam) u nich 845zł bez możliwości negocjacji. Na allegro od 725 już z wysyłką. W pozostałych dwóch sklepach w Gdańsku- jeden nie prowadzi Recaro, w drugim 745zł (cena ze sklepu internetowego, na sklepie mają drożej, ale jak się dobrze zagada to sprzedają po cenie internetowej :)). Dla przykładu jeszcze jak kupowałam Maxi Cosi Mobi dwa lata temu to za 755zł, taniej niż na Allegro. Teraz mają trochę drożej, ale porównywalnie do cen Allegro. Więc jak widać da się to jakoś pogodzić :)Gdyby w Smyku było taniej pewnie bym ten Recaro wczoraj kupiła, ale 100zł piechotą nie chodzi, podjadę do tańszego sklepu, w którym muszę poczekać na zdrowie tego jedynego sprzedawcy, który akurat jest na chorobowym 😉
    Szczerze, gdyby różnica między sklepem stacjonarnym a internetowym byłaby spora to nie wiem gdzie bym kupiła jeśli miałabym możliwość w sklepie tylko przymierzyć.
    Zakazanie sprzedaży w internecie przez producentów to byłby dobry krok 🙂

    ale sklepowi, który pozwala na odesłanie fotelika gdyby nie pasował bym nie zaufała… a jak ktoś odeśle fotelik powypadkowy? ktoś następny może go potem kupić…

  4. Karolina Grzejszczak

    niestety jeszcze wiele wody w rzece popłynie zanim coś się zmieni 🙁 sama przy zakupie pierwszego fotelika niewiele wiedziałam: bo jedynie co to to, by fotelik miał min 4 gwiazdki… nie sądziłam że może nie pasować do samochodu – nawet przez myśl mi to nie przeszło… i kupiłam w internecie (bo i taniej, i u mnie w mieście w sklepach takich nie było) MC Pebble… naszczęście pasował do naszego auta – co potwierdził Pan Paweł podczas naszego spotkania 🙂
    ale jak przyszedł czas wymiany na większy to już sporo poczytałam i „zmaltretowałam” męża by jechać na profesjonalny dobór fotelika!! i tak się stało – pojechaliśmy do fotelik.info i mierzyliśmy i wybraliśmy 🙂
    całe szczęście że tak uczyniłam, bo jak Pan Paweł nam montował foteliki rożne i tłumaczył czemu nie pasują – to się człowiekowi w głowie rozjaśniało i był „mądrzejszy” 🙂
    fotelik wybraliśmy wspaniały 🙂
    wiem, że wolę zapłacić te kilka zł i mieć pewność że fotelik jest dobrze dobrany do mojego dziecka i samochodu… jeśli jeszcze kiedyś będziemy wymieniać fotel – to na bank jedziemy znów do Warszawki 🙂 🙂

    a ostatnio u mnie w okolicy była w szkole pogadanka z policjantem, który uświadamiał rodzicom jak ważne jest przewożenie dziecka w foteliku lub na podkładach! że mnie tam nie było 🙁 zadałabym mu kilka pytań o te „cudne” podkłady i ciekawe co by powiedział…
    niestety świadomość ludzka jest tu bardzo bardzo do tyłu… do wielu rodziców nic nie dociera – nawet jak mówię swym najbliższym znajomym że źle robią to słyszę „oj weź nie przesadzaj” 🙁

  5. Basia Wlodarska

    My z mężem też na początku chcieliśmy pojechać, przymierzyć i kupić taniej w necie, bo różnica w cenie czasami jest ogromna. Jednak suma sumarum kupiliśmy fotelik w sklepie stacjonarnym, ponieważ obsłużył nas miły sprzedawca po szkoleniu w fotelik.info (choć troszkę brakowało mu wyjścia do klienta – w zasadzie nic nie mówił tylko mi przytakiwał, bo przyszła taka co się trochę zna, wiec po co ma się wysilać),oraz różnica w cenie pomiędzy sklepem stacjonarnym, a sklepem internetowym nie była duża – ok 70 zł.

  6. Krzysztof Piotrowski

    Ja osobiście nie kupiłbym od byle kogo fotelika. Tym bardziej na allegro… tak wiele mówi się o fotelikach powypadkowych, uszkodzonych.
    A prawda jest taka że konkurencja (mówie o sklepach stacjonarnych) również jest elastyczna. My na przykład kupiliśmy po cenie internetowych fotelików w sprawdzonym sklepie w Gdyni.
    Niebawem będę kupował kolejny fotelik i napewno nie kupie przez internet.
    Pozdrawiam

  7. Znajomi kiedyś kupili fotelik w sklepie internetowym. Nie posiadali samochodu, a musieli jechać na wesele do rodziny pod Białystok. Pożyczyli samochód, założyli fotelik, dziecko zapięli do fotelika. Za kilka dni wrócili, a fotelik odesłali z powrotem. Do tej pory zastanawiam się ile razy można sprzedać ten sam „nowy” fotelik, albo co stałoby się gdyby w tym czasie doszło do jakiegoś wypadku?! Nie umiem się znów przekonać do zakupów przez internet (poza elektroniką, multimediami, czy książkami:)) Pozdrawiam

      1. Asia Słowińska

        to Was chyba zmartwię…
        jako, że mieszkam w okolicach trójmiasta- z czystej ciekawości napisałam do sklepów internetowych, które mają swoje stacjonarne siedziby u nas, czyli Akpol i Mama i Ja.
        I… w Akpolu nie ma możliwości zwrotu fotelika w przypadku zakupu internetowego, ale już w Mama i Ja jest taka możliwość, cyt:
        JA: „Witam.
        Czy w przypadku zakupu internetowego jest możliwość zwrotu fotelika
        samochodowego, jeśli okazałoby się, że nie pasuje do samochodu?
        Pozdrawiam
        Joanna S.”
        SKLEP: „Witam,
        Tak jest możliwość zwrotu w ciągu 10 dni roboczych. Fotelik nie może być
        używany, a zwrot jest na koszt klienta.
        Pozdrawiam,
        Mira Stańczak”

    1. …polacy..polacy…chyba tylko nasz naród stać na takie numery…smutne to,a jak się rozmawia o czymś takim z kimś z za zachodniej granicy,to im się to po prostu w głowach nie mieści,że w ogóle można wpaść na taki pomysł,no cóż, inna mentalność ,kultura itd…
      Niestety na każdym poziomie życia widać tą przepaść między „nami”, a zachodem…

  8. Modest Aniszczyk

    Ciekawy temat. Odwoływanie się do przyzwoitości anonimowego człowieka korzystającego z neta – hm? Może i właściwa droga. Ostatecznie nic się nie traci.
    Mam wrażenie, że większość ludzi, którzy wiedzą, że należy fotelik przymierzyć, nie kupuje w necie, lecz tam, gdzie przymierzą. Choćby dlatego że szukanie później w necie to zawracanie sobie głowy i kilka dni opóźnienia. Ciekawe, czy są jakieś dane statystyczne.

  9. Modest Aniszczyk

    W lidzie pod zdjęciem prowadzącym do tego artykułu na stronie głównej jest mały błąd:
    „(…)to przyczyniasz się do plajty sklepów inwestujących w nasze szkolenia i za naszą namową pozwalają rodzicom na przymiarki fotelików w samochodzie” – albo „które inwestują” albo „pozwalającym”.

  10. marta halaburda

    Chciałabym poprzeć jedną z wypowiedzi wyżej, a mianowicie kiedy szukaliśmy fotelika dla córy (pierwszego i drugiego) to w sklepach stacjanarnych w Toruniu nie było możliwości nawet obejrzenia fotelików które nas interesowały a co dopiero mówiąc o przymiarce. W jednym ze sklepów gdzie był jeden z interesującyh nas fotelików zapytałam się czy mogę przymierzyć, to Pani powiedziała „po co? przecież wszystkie montuje się podobnie, trzeba tylko pasami przypiąć” w drugim kiedy zapytałam się o foteliki powiedzieli, że mogę dziecko przymierzyć do tych co mają na stanie a jeżeli chcę inny model niż mają to muszę wpłacić zaliczkę w wysokości ceny fotelika to go sprowadzą, ale potem muszę go kupić, nawet jeżeli nie będzie pasował. Zatem mimo chęci zakupu w sklepie nie było takiej możliwości.
    Co do drugiego wątku dotyczącego ceny to uważam, że w Polsce są zawyżone ceny fotelików dla dzieci (jak i innych akcesorów). Skoro ten sam fotelik można za granicą kupić o połowę taniej i to z dodatkowymi akcesoriami. Podam przykład fotelika MC 0-13 za cenę fotelika kupionego w Polskim sklepie, można nawet polecieć tanimi liniami do np. GB kupić w sklepie fotelik MC z bazą.
    Mam nadzieję, że przy wyborze kolejnego fotelika będę mogła przymierzyć córkę i kupić za rozsądną cenę fotelik w sklepie stacjonarnym. Jednak jeżeli tak nie będzie to nie dziwcie się właściele sklepów, że rodzice szukają innych rozwiązań. Rozumiem, że stoki to duży problem ale jeżeli chcecie być bardziej konkurencyjni to asortyment jest podstawą (I nie chodzi mi tu o gamę kolorystyczną bo to żadko interesuje rodziców dbających o bepieczeństwo zwoich pociech)
    Pozdrawiam i przepraszam za długi komentrz.

    1. Nie zgadzam się z P.Martą co do cen fotelików,nigdy nie należy niczego uogólniać…Bywało już tak,że pokazywaliśmy klientowi fakturę zakupu,bo uważał,że z niego zdzieramy-był w lekkim szoku…
      Można latać na zakupy nawet do Hong-Kongu ,ale trzeba zabrać ze sobą kanapę ze swojego auta na przymiarkę…:-)
      Wszędzie są jakieś wyprzedaże,ale żeby z takowej skorzystać ,trzeba najpierw oszukać kogoś w polskim sklepie,żeby u niego zmierzyć i mieć pewność ,że będzie pasowało do naszego auta,a to już trąca cwaniactwem,wyrachowaniem i zwykłą nieuczciwością,jeżeli ktokolwiek nie ma z tym problemu,to tylko bookować bilety na samolot…

  11. marta halaburda

    Panie Waldku mam nadzieję, że nie traktuje Pan każdego przymierzającego fotelik potencjalnego klienta jako oszusta. Jakby dobrze się Pan wczytał w moją wcześniejszą wypowiedź, to bardzo chciałam zakupić fotelik w sklepie ale nie było takiej możliwości, mam nadzieję że po trzech latach od moich wcześniejszych zakupów fotelika coś się zmieniło w tym zakresie w moim mieście co też podkreślam (bo może w mieście gdzie Pan pracuje jest inaczej). Poza tym jako mama wiem z doświadczenia swojego i koleżanek, że często rodziece polecają sobie sprawdzone produkty m.in. foteliki i mając kogoś znajomego można taki fotelik przymierzyć nie korzystając z pomocy sprzedawcy. Poza tym rodzic ma prawo wybrać ofertę korzystniejszą dla siebie a jakość obsługi (nie tylko cena) też jest elementem decydującym gdzie dokonamy zakupu.

  12. P.Marto , odniosłem się tylko
    do części Pani komententarza …
    Natomiast jeśli chodzi o doradztwo znajomych
    w kwestii doboru fotelika może być ślepą uliczką…
    My prowadzimy sklepy od 16 lat , montowalismy
    ludziom foteliki w autach i wydawało się nam
    że robimy to dobrze. Dopiero na szkoleniu fotelik.info
    nas wyprostowano i pokazano nam ile błędów
    robiliśmy , a nasza wiedza w tym temacie była
    na tyle skąpa , że nie byliśmy w stanie dobrać
    fotelika profesjonalnie. Stąd też uważam, iż bez
    specjalistycznego szkolenia żadna koleżanka/kolega
    znajomi itp. nie są w stanie zrobić to dobrze- dowód :
    Inspekcje Fotelików(70%- źle zamontowanych fotelików)
    W związku tym mam do Pani pytanie :
    Skąd znajomi czerpią stosowną wiedzę….???

Leave a Comment

Scroll to Top