Opowiem dziś o kulisach programu „Pytanie na śniadanie” z dnia 21 sierpnia 2012 roku. Dowiecie się o tym co ciekawego wydarzyło się na planie, a czego nie widzieli widzowie. Uwaga: będzie merytorycznie. Będzie też doskonały sposób na przekonanie nieprzekonanych rodziców do zakupu porządnego fotelika.
Najpierw o samym temacie, który postawiony został dosyć ślisko jak na rozmowę ze mną. „Jeden fotelik, dwa samochody, co robić droga redakcjo?” Na to pytanie odpowiadam nie w dziesięć minut, a w piętnaście sekund – kupić drugi fotelik. Stać Cię na dwa samochody? To stać Cię też na dwa foteliki. Zapomnijcie o tzw. „poddupnikach”. Powiem krótko „poddupniki” to historia motoryzacji i historia rozwoju fotelików samochodowych dla dzieci. Ten rodzaj „zabezpieczenia” jest ciągle dopuszczany przez prawo dlatego, że prawo nie nadąża za rozwojem techniki i to nie tylko w tej dziedzinie. Dobrzy producenci już dwno zabronili używania swoich fotelików w kategorii 15-36kg w wersji bez oparcia, nawet jeżeli fizycznie istnieje możliwość jego zdemontowania. Więcej na ten temat znajdziecie w historycznym artykule w serwisie fotelik.info. – \”Pytanie na śniadanie – 1 fotelik w dwóch samochodach.\”
W programie mogliście zobaczyć, a Ci którzy nie widzieli – mogą zobaczyć jeszcze dziś test poglądowy nurkowania dziecka pod pasem bezpieczeństwa. Jeżeli macie jeszcze „poddupniki” w swoich sklepach to ów test powinien skutecznie zniechęcić zarówno Was drodzy sprzedawcy jak i każdego rodzica, który po „poddupnik” przyjdzie do Waszego sklepu. Jest to potwornie niebezpieczne urządzenie, a zjawisko nurkowania, które można obejrzeć na poniższych filmach w postaci testów laboratoryjnych jest groźne dla każdego dziecka usadzonego w „poddupniku” jak i dla każdego nieprawidłowo zabezpieczonego dorosłego.
Jeżeli macie jakiś fotel pokazowy w swoim sklepie to zapraszam – ściągnijcie sobie testy laboratoryjne i pokażcie je rodzicom, a jeden „poddupnik” trzymajcie w sklepie po to, aby mieć możliwość zademonstrowania rodzicom na czym polega zjawisko nurkowania w odniesieniu do ich własnego dziecka. Dokładnie tak jak zrobiłem to z Polą w programie „Pytanie na śniadanie”. Test robi jeszcze większe wrażenie na rodzicach kiedy to właśnie im umożliwicie jego przeprowadzenie. Umożliwcie rodzicom aby z bardzo niewielką siłą mogli pociągać za nogi dziecka.
Pamiętajmy o tym, że podczas zderzenia siły działające na organizm dziecka są nieporównywalnie większe niż w tym teście poglądowym, choć powinniśmy mówić raczej o pokazie by nie wprowadzać w błąd rodziców i niewykwalifikowanych sprzedawców. Termin testy fotelików zarezerwowany jest dla badań laboratoryjnych, które odbywają się przy użyciu wyspecjalizowanego sprzętu.
Teraz dwa słowa o tym, czego nie mogliście zobaczyć na wizji, a nie mogliście zobaczyć rozwścieczonej miny Pawła Kurpiewskiego po obejrzeniu felietonu, który był wstępem do naszej rozmowy. Dziennikarz nie mający zielonego pojęcia o temacie, mówił o tym jak ważne jest bezpieczne przewożenie dzieci w samochodach ilustrował to materiałami z fotelikami, które otrzymały w niezależnych testach fotelików ocenę 1 lub nie uzyskały żadnej oceny, bo nie podlegały takim badaniom. Niestety z dziennikarzami mamy nieustanny problem polegający na tym, że mówią o ważności dziedziny, którą my się zajmujemy ilustrując to zdjęciami lub wideo potwornie źle zabezpieczonych dzieci.
Widzieliście uśmiechniętego Pawła Kurpiewskiego pokazującego jak prawidłowo zabezpieczyć Anię – jedną z bliźniaczek przy użyciu fotelika 9-18kg, a nie widzieliście dantejskich scen, które wyprawiała w tym czasie jej siostrzyczka ścigana w studiu przez grupę techników i jej mamę. Udało nam się wybrnąć z tej sytuacji poprzez użycie kaskaderki Poli, która od stanowiska z gotowaniem żwawym krokiem podążyła na kanapę prezentacyjną i mogliśmy z nią wykonać wspomniany test nurkowania. A jak to wyglądało okiem widza? Zobaczcie sami w dołączonym materiale.
Zobacz wideo – Pytanie na śniadanie
Zapisz plik mp3 na dysk:
Dobre, dobre. Uśmiechnąć się przy okazji można, oglądając materiał (ten ze studia). 🙂
Powodzenia w kolejnych odsłonach telewizyjnych batalii o bezpieczeństwo i związanych z tym kolejnych etapach uczenia … dziennikarzy! 🙂
Przy okazji: Mam dowody, że uczenie dziennikarzy ma sens. Albo inaczej: Mam dowody, że istnieją dziennikarze, którzy naprawdę chcą się uczyć.